Rozwolnienie mózgu

    Dawno nie narzekałem na reklamy, prawda? Czas to nadrobić.
    Dziś o jednej, która mnie jakoś wkurza ponad normę. Jedna pani dzwoni do drugiej pani, że nigdzie nie jedzie, bo ma sracz… ops… biegunkę.
    Ta druga fachowo ględzi, że to „tak zwana grypa żołądkowa”, po czym zaleca zażycie odpowiedniego specyfiku:
    - Weź blablabla.
    A ta druga na to:
    - Blablabla? Och, nigdy bym nie przypuszczała…
    Po czym otwiera szafkę nocną – a tam na samym wierzchu leży pudełko z tym lekarstwem… Zapewne pani kupiła ów środek jako tabletki na porost inteligencji i wyraźnie nie zadziałało, więc sobie tam leżał, czekając lepszych czasów. No może choć na biegunkę jej pomoże. Tylko że z jej inteligencją może tę tabletkę zażyć, że tak powiem, odwrotną stroną medalu… i cała kuracja za przeproszeniem do d… (w przenośni i dosłownie) będzie.
    Ech, feministki wkurzają się na „seksistowskie” reklamy Mobilkinga z udziałem kobiet, a jakoś w ogóle nie rusza owych pań, że w takich filmikach jak ten pokazuje się kobiety jako coś niewiele mądrzejszego od pustego (czy raczej pełnego?) nocnika.
    Tak, ja nie wiem, nie wymagajmy żelaznej logiki od scenariusza reklam – jest tylko pretekstem do prezentacji produktu.
    Jasne. Ale nie lubię być traktowany jak ostatni debil. Skoro mam to coś kupić, proszę się postarać – choć odrobinkę.

    PS. Z innych aktualnie wkurzających – dobija mnie idiotka, która wszędzie jeździ/chodzi z różową butelką z płynem zmiękczającym i tłumaczy, że ciuch wcale nie jest nowy, a tylko wyprany w… I jeszcze wyróżnienia dla „szoszyście” sepleniącego dzieciaka w reklamie jakiegoś „fiksu” obiadowego (niby dlaczego dzieciak z wadą wymowy ma mnie zachęcać do jedzenia? Bo się zapluję?). Ostatni laur dla idioty, który sądząc z upaćkanej obleśnie gęby pijąc barszcz zanurza w nim głupi łeb chyba po same uszy. Hej człowieku. Słyszałeś już o łyżce?
    Kurczę, czemu mam kupować produkty reklamowe przez ewidentnych kretynów?
    Bo od kretynów – dla kretyna? Bo ciemny konsument to kupi? Ja tam się nie czuję grupą docelową takich reklam i faktycznie po ich obejrzeniu mam wrażenie, że dostanę ze złości „grypy żołądkowej”. Hm, i wtedy będę zapewne potrzebował tego pierwszego specyfiku? Ej, może taki jest właśnie diabelski plan producenta? Hmmm. To ma przynajmniej jakiś sens…

    Bonus (+18)
kliknij aby powiększyć